Jakie pamiątki warto przywieźć z Egiptu? egipskie smakołyki, złota biżuteria, mini piramidy, kosmetyki i wiele innych przedmiotów są unikalnymi upominkami, które przypominają o tym Rodzaj. krem. Opakowanie. tubka. 21, 99 zł. Gwarancja najniższej ceny. 30,98 zł z dostawą. Produkt: Korana Krem Egiptu krem do pielęgnacji skóry wokół oczu i ust 30ml. dostawa we wtorek. Jakie kosmetyki warto przywieźć z Francji? Francuskie apteki słyną ze znakomitego zaopatrzenia, oprócz leków można w nich znaleźć dosłownie wszystko! Kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy, ciała i włosów, perfumy, mydła, kosmetyki do makijażu, bio kosmetyki, a wśród nich prawdziwe kosmetyczne cuda, które świetnie spełniają Fast Money. Kuchnia egipska jest niepowtarzalna. Tutaj nikt nie boi się łączenia pozornie niepasujących do siebie składników, nadużywa się czosnku i tłuszczu, a jedzenie przy pomocy arabskiego chlebka i na metalowych talerzach, jest na porządku dziennym. I mimo tego, że wiele „egipskich” dań występuje w innych rejonach świata, to właśnie Egipcjanie szczycą się tym, że ich potrawy przygotowywane są w wyjątkowy, nie do podrobienia sposób. Przedstawiam Oliwię, która opowie o swoich kulinarnych przygodach w… Londynie! Jak Polka poznała swojego Faraona? Skoro tak kochasz gotować, czy miało to jakiś związek z przysłowiowym „przez żołądek do serca”? – Haha, było zupełnie odwrotnie! Jako pierwsza, Faraona poznała moja mama. Byli sąsiadami w Londynie. A mama, jak to mama, lubi mówić o swoich ukochanych dzieciach. Tak mnie zareklamowała, że za kilka dni dostałam zaproszenie na Facebooku. Za bardzo nie zwracałam na to uwagi, bo nie planowałam przeprowadzki do Wielkiej Brytanii, a na Islandię. Po maturze pojechałam na urlop do mamy i tak się zaczęło. Z tygodniowego urlopu prawie każdy dzień spędziłam z Faraonem, ale w końcu przyszedł czas na powrót do Polski. No nie powiem… przepadliśmy! Po powrocie dużo rozmawialiśmy, pisaliśmy i tak było przez trzy miesiące, aż w końcu kupiłam one way ticket. Polka i Egipcjanin w Londynie. Dlaczego padło akurat na Wielką Brytanie? Myśleliście o zamieszkaniu w Polsce lub Egipcie czy wybór był jednogłośny? – Faraon mieszka w Wielkiej Brytani już kilka dobrych lat, moja rodzina również, więc to nie była trudna decyzja. Nie byłam pewna czy się tutaj odnajdę, przecież miałam być na pięknej Islandii. Mimo że początki były ciężkie, pokochałam ten kraj. Przede wszystkim żadne z nas nie cierpi na tym wyborze. Oboje możemy się tutaj rozwijać, nie ma bariery językowej i można tu być po prostu sobą. Przeprowadzki w najbliższym nie planujemy ani nad Nil, ani nad Wisłę, ale zestarzeć chcielibyśmy się w słonecznej Aleksandrii, bądź na pięknym Podlasiu. Przejdźmy do kuchni, bo to w końcu po to tu jesteśmy! :) Skąd pojawiła się u Ciebie pasja do gotowania? Stało się to nagle czy od zawsze próbowałaś różnych, nowych smaków? – Od zawsze to lubiłam jeść… wszystko. Lubiłam bawić się w kuchni, ale nie była to full time job. Kiedy zamieszkaliśmy razem, zabrakło obiadków babci i dziadka i wpadliśmy w pułapkę take awayów. Wiadomo, nie było to dla nas ani zdrowe, ani korzystne, więc zdecydowaliśmy się gotować w domu. Raz ja, raz Faraon, był to raczej nudny obowiązek, ale od czasów pandemii to się bardzo zmieniło. Miałam więcej czasu i zaczęłam się bawić przepisami, eksperymentować i o dziwo sprawiało mi to przyjemność. Po powrocie do pracy ta radość z gotowania dalej tam jest i motywuje mój team do przynoszenia ciekawych lunchboxów. Lubię ten czas, gdy mogę zamknąć się w spokoju w kuchni, zrelaksować się, a potem z powstaje coś smacznego. Londyn jest także krajem wielu narodowości. Mając tutaj znajomych z całego świata, mam szanse poznawania nowych smaków i to jest piękne! Z moimi koleżankami mamy nawet tradycje, dzięki której raz w miesiącu idziemy do restauracji, by poznać nowe kuchnie świata. Kuchnia polska czy egipska? Co wybierasz Ty i bardzo jestem ciekawa, co powie na ten temat Twój mąż? Podglądam Cię na Instagramie i zauważyłam, że Twój mąż kocha placki ziemniaczane i barszcz! Czy jest jeszcze coś z kuchni polskiej, co darzy szczególną sympatią? I jak jest z Tobą? Lubisz molochiję, co jest dla mnie dosyć ciężkim tematem :) – U nas w domu jest totalny mix. Bardzo dużo kuchni indyjskiej, pakistańskiej, ale także polskiej i egipskiej. Jemy wszystko! Zazwyczaj, z braku czasu pada na szybkie dania. Mój mąż nie ma dużych wymogów, najważniejsze, żeby dla niego było polane ketchupem. Wtedy wszystko zje. Dlatego nie uznaję jego opinii co do jakości jedzenia, bo i tak wszystko je z ketchupem! Placki ziemniaczane to było odkrycie tego roku. Kompletnie o nich zapomniałam, a okazały się strzałem w dziesiątkę. Barszcz poznał na naszej pierwszej Wigilii i go uwielbia. Czasami, gdy jest w pracy, idzie do polskiego sklepu i kupuje sobie instant. Raz kupił i powiedział mi, że strasznie niedobry ten barszcz. W ogóle nie był w stanie tego wypić. Okazało się, że kupił przyprawę do barszczu i biedny ją pił… On uwielbia nasze ciasta i zupy. Zima to u nas sezon polskich zup i Faraon jest wtedy w siódmym niebie. Ja na początku byłam bardzo sceptyczna co do egipskiej kuchni, ale to ta znienawidzona molochija podbiła moje serce. Moje top trzy to molochija, koshari i zupa z soczewicy. Jesteście parą pochodzącą „z dwóch różnych światów”- jak zatem pod względem dań oraz ogólnie obchodów wyglądają u Was wszelkiego rodzaju święta? – W tych naszych różnych światach, święta są czymś wspaniałym. Świętujemy wszystko, a przede wszystkim razem. Dla mnie to jest piękne, mogę poznawać kulturę i uczestniczyć w niej. To wcale nie jest takie trudne. W święta Bożego Narodzenia Faraon szaleje, bo będzie barszcz i ryba po grecku, a w Ramadanie to ja wspieram męża i o ile ja nie poszczę, to staram się mu ułatwić ten czas, bo wiem, że dość ciężko pości się w Londynie. A jak wraca do domu, zawsze mamy przygotowane jakieś egipskie dania, żeby mógł poczuć się jak w Egipcie. A kto rządzi w kuchni? Czy może dzielicie się zadaniami i każdy ma dania, w których się specjalizuje? – Myślę, że ja, chociaż Faraon ma swoje popisowe dania, którymi lubi się chwalić. Zazwyczaj osoba, która ma dzień wolny gotuje, chociaż ja nie ukrywam, że mi to teraz sprawia przyjemność i po prostu lubię posiedzieć sobie w kuchni. Uspokaja mnie to i często przychodzi mi do głowy jakiś nowy pomysł. Zdecydowanie najlepszym daniem Faraona jest zupa z soczewicy. No i podaje ją bez keczupu, haha! Korzystasz z książek kucharskich czy w sprawach kuchni egipskiej radzisz się swojej teściowej? Ja dzielnie gotuję wszystko sama, na razie z pozytywnym efektem. – Na początku mój mąż gotował wszystkie egipskie dania, potem ja je ulepszałam i czytałam o nich. Doszło do tego, że „uczeń przerósł mistrza”. Na wakacjach w Egipcie dużo nauczyłam się od kuzynek. Dzięki nim nauczyłam się robić idealna molochiję, a jak już wiesz jest to w naszej rodzinie bardzo ważne danie. Najciekawsze składniki kuchni egipskiej? Coś, bez czego dania egipskiej się nie obejdą? Czy w Waszym domu panuje „staroegipski” zwyczaj jedzenia wszystkiego z chlebem? Moim najnowszym odkryciem jest okra i uważam, że w polskiej kuchni powinno jej być zdecydowanie więcej! – Na pierwszą myśl przychodzi mi cytryna. To dodatek do wszystkiego, a ja tego nie znoszę. Faraon twierdzi, że dopóki nie przekonam się do cytryny, nie poznam prawdziwego smaku Egiptu. Na pewno jest też dużo czosnku, za co kocham tę kuchnię jeszcze bardziej. Czosnku nigdy dość! Jedzenie chlebkiem bardzo mnie śmieszyło na początku, bo jak go tak rękoma? A teraz Faraon śmieje się, że jestem 100% Egipcjankę i mogę niejednego zawstydzić. Okra to dla mnie również bardzo ciekawe odkrycie. Nie miałam o niej pojęcia, a teraz bardzo często gości w naszym menu. Czy są w Egipcie jakieś zwyczaje kulinarne, które szczególnie sobie cenisz? – To połączenia, które wydają się dziwne, a są zaskakująco pyszne. Koshari, czyli ryż z makaronem lub ziemniaki z chlebem. Brzmi dziwnie, a jest pyszne. W egipskiej kuchni można tego znaleźć wiele. Sam Faraon nieraz zaskakuje mnie dziwnymi połączeniami, a ja dzięki temu odkrywam nieznane. Jakie danie sprawiło Ci do tej pory największą trudność, a może jest coś, czego ugotowania nigdy byś się nie podjęła? – Najbardziej stresowałam się po raz pierwszy robiąc kunafa. To tradycyjny bliskowschodni deser, od którego słodyczy po prostu skręca. Ale zdecydowanie warto od czasu do czasu. Przeraziło mnie ciasto, bo jak ja rękami ulepie takie „włosy”? Okazało się, że można kupić je gotowe w arabskich sklepach, a potem to już z górki. Jedną rzeczą, której na pewno nie ugotuje w najbliższym czasie to ta popularna aleksandryjska wątróbka. Nie lubimy się. Od czego zacząć, aby zakochać się w kuchni Egiptu? Ja zaczęłam bardzo źle i ciągnie się to za mną do tej pory. Za każdym razem mówię, że czegoś nie lubię, a po spróbowaniu „na nowo” zazwyczaj jestem zachwycona… :) – Moje początki były podobne… To pewnie będzie za ostre, niedobre, dziwne, a przecież najważniejsze to próbować! Myślę, że można zacząć od sałatki tabbouleh. Jest prosta, każdy ma w domu składniki, a może zapoczątkować nowa miłość. Na Netflixie jest serial o Egipcjaninie, który wraca po 20 latach do ojczyzny. Miał podobne przeżycia do Twoich- nie chciał próbować, a jak zaczął, to nie mógł się oprzeć. Gdyby ktoś chciał lepiej zrozumieć egipską kulturę, polecam! Tytuł to „Bittersweet”. Jak w kilku zdaniach określiłabyś kuchnię egipską? Łatwa, prosta, różnorodna, nudna, zdrowa, a może jeszcze coś innego? – Jest zdecydowanie bardzo zaskakująca. Jak wspomniałam wcześniej, połączenia, które tam znajdujemy, mogą wydawać się dziwne, ale gdy się ich spróbuje, okazują się bardzo dobre! Na pewno nie potrzeba do niej drogich produktów, jest na każdą kieszeń, więc można śmiało próbować! Jedyny minus to słodkość. Desery są baaaaardzo słodkie, zawsze, gdy robię je w domu, ucinam cukier przynajmniej o połowę. Będąc w Egipcie, przeszłam przez jakieś przesłodzenie organizmu (jeśli coś takiego istnieje). Cukier jest wszędzie! Herbata, kawa, cukiereczki, chipsy i bardzo ciężko znaleźć tam napoje zero! Widziałam, że próbowałaś swoich sił w daniach wegańskich. Czy kuchnia egipska jest przyjazna wegetarianom i weganom? Próbowałaś adaptować któryś z przepisów i używając zamienników stworzyć z niego wegańskie danie? – Na pewno możemy znaleźć sporo dań wegetariańskich bądź wegańskich. Mam taki mały pomysł na to, jak stunningować egipską kuchnię, żeby było ich jeszcze więcej i żeby każdy mógł spróbować. Dam znać jak będę się już mogła tym podzielić. Nawet tradycyjna molochija zazwyczaj robiona jest na bulionie i podawana z kurczakiem. My staramy się ograniczać mięso, wiec robię ją na bulionie warzywnym. Zawsze znajdzie się jakiś zamiennik. Na Twoim Instagramie przeważają historie kuchenne. Czy Twoi obserwatorzy są żywo zainteresowani kuchnią egipską? Gotują, przesyłają Ci zdjęcia swoich potraw i domagają się większej liczby przepisów? – Moi ludzie są zainteresowani przepisami. Jest duży odzew, ale też wiele pytań o wegetariańskie bądź wegańskie przepisy z egipskiej kuchni. W pracy znajomi zawsze pytają mnie „Oliwia a jak zrobić to? A jak zrobić tamto?”. Mimo wszystko największa popularność zawsze mają posty z Faraonem. No w końcu to Faraon! A gdy jedziecie w odwiedziny do Egiptu lub Polski- czy Wasze rodziny starają się przygotowywać dania zarówno polskie jak i egipskie? A może to Wy przejmujecie dowodzenie w kuchni i prezentujecie swoje przepisy? – Polska jest wciąż przed nami, wirus pokrzyżował nam trochę plany. Będąc w egipskiej kuchni, zostałam wprowadzona w jej wszystkie zakamarki. Rodzina męża bardzo starała się pokazać i dać mi posmakować wszystkiego… co oczywiście poskutkowało dodatkowymi kilogramami. Ale było warto! Tam nawet nie byliśmy dopuszczeni do gotowania. Mamy siedzieć i jeść. I poprosić o dokładkę! Oni byli tak szczęśliwi, jak coś mi smakowało. A jak zobaczyli, że umiem filtrować rybę i jeść chlebkiem to przepadli, hahaha! Pytanie, które często przewija się w Internecie- jakie produkty spożywcze przywieźć z Egiptu do Polski i odwrotnie- co przywieźć z Polski do Egiptu? W Londynie macie zapewne dostęp do wszystkiego, ale może jest coś, za czym tęsknicie? – My z Faraonem wzdychamy za naszym kochanym mango. Słodkim i niepowtarzalnym. Z rzeczy materialnych ja absolutnie kocham wszystkie serwetki, obrusy, firanki. To jest tak piękne, że mogłabym kupować i kupować (tylko w egipskiej walucie, a nie turystycznej)! Mojej rodzinie kupiłam ręcznie robione serwetki i nie mogli wyjść z zachwytu. Jak ma perełki i się świecie to jest dobrze! Oprócz tego różne przyprawy, bo są o wiele bardziej intensywne i nie wszystkie są dostępne w Polsce. Wstyd się przyznać, ale ja wróciłam z Egiptu z torbą pełna chipsów… W Egipcie jest tyle przeróżnych smaków, których nigdy nie jadłam. Z Polski przywiozłabym różne (ważne, żeby nie zawierały żelatyny, musi być halal) słodycze, czekolady i moja rodzina była z tego bardzo zadowolona. Kobiety w rodzinie cieszyły się także z kosmetyków, mówiły, że były bardzo dobrej jakości. Czas na reklamę- Egiptu i siebie :) – Myślę, że jak ktoś chce poczuć się „jak w domu”, to Egipt jest idealnym miejscem. I nawet jeśli nie masz tam rodziny, ci ludzie zadbają o to, żebyś czuł się jak jej część. Niezależnie od tego, czy jesteś w hotelu pięciogwiazdkowym, czy na bazarku, Egipcjanie mają w sobie taką prostotę i radość życia, która się udziela. Mnie bardzo było potrzeba takiego luzu, który w nich jest. W Londynie czas płynie szybko i często brakuje chwili na refleksję. Tam, mimo że samochody jadą szybko, czas stanął, życie zwolniło i był czas, żeby docenić to, co jest teraz. Oczyścić umysł i wrócić naładowanym egipską energią- może to od tego cukru! A jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o naszym polsko-egipskim życiu, historiach z niego i gotowaniu, to zapraszam na mój Instagram @ Przy wjeździe do Egiptu nie obowiązują żadne szczepienia. Przebywając w hotelach i ich okolicy jesteśmy całkowicie bezpieczni, jeżeli jednak planujemy podróż w głąb kraju (na przykład łodzią po Nilu) powinniśmy zaszczepić się w kraju przeciwko zapaleniu wątroby typu A i B, tężcowi, błonicy, polio, tyfusowi i durowi brzusznemu. Można się także zaszczepić przeciwko zapaleniu opon mózgowych. Przyjeżdżając do Egiptu z krajów gdzie występują epidemie, musimy posiadać międzynarodowe świadectwa szczepienia przeciw żółtej febrze i cholerze. Plagą terenów bagnistych jest malaria, wprawdzie w Egipcie jest źródła zostały zniszczone i występuje jedynie na terenie Oazy Fayum od czerwca do października, profilaktycznie możemy się jednak przed nią zabezpieczyć. W całym kraju problemem jest wścieklizna, należy się trzymać z daleka od wszystkich włóczących się po ulicach zwierząt. Nie wolno pić wody z kranu, nadaje się tylko do mycia zębów. Można ją przegotować ale lepiej korzystać z wody butelkowanej. Uważajmy na drinki z kostkami lodu, woda do ich przygotowania z pewnością nie była przegotowana. Egipt słynie ze wspaniałych soków ze świeżych owoców z dodatkiem cukru z trzciny cukrowej, ze względów higienicznych powinniśmy jednak rozważyć ich spożycie. Mieszkańcy Europy nie są odporni na egipska florę bakteryjną, dlatego po każdym posiłku można profilaktycznie wypić trochę alkoholu – wina czy nawet wódki. Przynajmniej przez pierwsze 3-4 dni nie powinniśmy jeść surowych warzyw i owoców, albo jeść tylko te które da się obrać ze skórki, jak banany. Egipskie leki lepiej radzą sobie z dolegliwościami żołądkowymi niż te przywiezione z kraju, w tym Antinal (1 kapsułka 3 razy dziennie), Streptafenicol (1 kapsułka 3 razy dziennie) i Dexim, wszystkie dostępne bez recepty w miejscowych aptekach. Ze sobą warto zabrać kosmetyki chroniące przed słońcem, z mocnym filtrem (UV 15-20), które są w Egipcie bardzo drogie (70-100 LE), plastry i opatrunki, środki dezynfekujące i na owady, bardzo przydatne będą chusteczki odświeżające. Ze względu na możliwość zarażenia się bilharcjozą, nie wolno kąpać się w wodzie stojącej lub wolno płynącej takiej jak jeziora i kanały. Pozostaje nam morze i baseny. Na przeziębienie możemy zażyć Night&Day lub 123One Two Three, dostępne w miejscowych aptekach bez recepty. Warto także zaopatrzyć się w krople do oczu, silne słońce, wiatr wiejący od pustyni i wszechobecny piasek mogą wywoływać podrażnienia nie tylko u posiadaczy szkieł kontaktowych. W miejscowych aptekach można kupić znane także u nas Visine, osoby noszące soczewki muszą zaopatrzyć się w odpowiednie krople, najlepiej zaopatrzyć się w nie jeszcze w kraju. Do walizki pakujemy też papier toaletowy, toalety publiczne należą tutaj do rzadkości a te na stacjach benzynowych, kafejkach dworcach nie należą do szczególnie czystych. Opieka medyczna pozostaje na dobrym poziomie, koszt wizyty waha się od 20 do 40 USD, doba w szpitalu bez dodatkowych zabiegów to koszt od 100 do 300 USD. Za usługi medyczne trzeba płacić w gotówce inaczej nie będziemy mogli z nich korzystać. W większości kurortów i ośrodków turystycznych w prawie każdym hotelu jest zatrudniony lekarz, którego można wezwać o każdej porze. Najczęściej posługuje się językiem angielskim. Koszty takiej pomocy pokrywa się od razu, jeżeli mamy wykupioną odpowiednią polisę możemy poprosić lekarza aby wystawił szczegółowy rachunek w języku angielskim i na tej podstawie staramy się o zwrot kosztów. Zagraniczne polisy ubezpieczeniowe nie są honorowane w Egipcie. Marokańskie pamiątki – co warto przywieźć z Maroko? Gdzie warto kupować? 1. Kosmetyki, m. in. olej arganowy2. Dywany i kilimy3. Wyroby z drewna Tui4. Ceramika5. Kafelki i mozaiki zwane Zellidż6. Miedziane wyroby7. Tkaniny z włókien agawy8. Kolorowane szkło9. Wyroby skórzane10. Berberyjskie kosze do chleba Marokańskie pamiątki – co warto przywieźć z Maroko? Maroko to raj dla osób doceniających ręcznie tworzone przedmioty. Znajdziesz tam wiele przydatnych pamiątek, które nie tylko nie będą kurzyć się na półce, ale spełnią swoje funkcje użytkowe. Zawsze miło korzystać z przedmiotów, dzięki którym wracają wspomnienia. Dzięki temu mają dla nas większą wartość. Gdzie warto kupować? Najlepsze pamiątki i wyroby rękodzielnicze znaleźć można na targach, które ulokowane są w każdym mieście – czy większym czy mniejszym. Takie targi nazywane są sukami (arab. سوق). Są to popularne w krajach arabskich targowiska, na których znaleźć można wszystko – od przypraw po artykuły wystroju wnętrz i tekstylia. Niezmienną cechą takich targów jest to, że atakują wszystkie zmysły jednocześnie. Jest tam głośno, tłoczno i kolorowo. Stoiska z jedzeniem kuszą zapachami a sprzedawcy intensywnie gestykulując starają się przyciągnąć jak najwięcej klientów. W samym tylko Marakeszu znaleźć można 18 targowisk podzielonych ze względu na przedmioty jakie się tam sprzedaje. Souk Ahiak to na przykład targ na którym sprzedawcy specjalizują się w tkaninach, na Souku Fekharines znajdziesz największy wybór ceramiki a na suku Dhabia wyroby jubilerskie. Złota rada – trzeba się targować! Targowanie to sport narodowy marokańczyków. Wielu sprzedawców korzysta z niewiedzy turystów i oferują przedmioty w dużo wyższych cenach niż są one sprzedawane lokalnej społeczności. Nikt się nie obrazi jak będziesz się targować, a dzięki temu sporo zaoszczędzisz. Dla lokalsów to też atrakcja potargować się z niedoświadczonymi Europejczykami 😉 Zobacz co możesz przywieźć z Maroko i co będziesz mógł doceniać przez lata: 1. Kosmetyki, m. in. olej arganowy Olej arganowy to jeden z najbardziej znanych symboli Maroka. To płynne złoto, jak określa się olejek, zyskało na świecie w ostatnim czasie niesamowitą popularność. Drzewo arganowe z którego pozyskuje się cenny surowiec jest endemitem. Można znaleźć go wyłącznie na jednym określonym terenie. Jest nim region Sus w południowym Maroku, pomiędzy As-Sawirą, a Agadirem. To właśnie w Maroko uprawia się najwięcej drzew arganowych na świecie Plantacja liczy około 700 do 800 ha i jest wpisana do światowego dziedzictwa UNESCO. OIejek arganowy cechuje się niezwykłymi zdolnościami nawilżającymi, redukuje zmarszczki i odmładza skórę. Ma szerokie zastosowanie w kosmetyce jak i medycynie naturalnej. Można go stosować zarówno na ciało jak i włosy. Dla Berberów, czyli rdzennej ludności Maroka drzewa arganowe zwane były drzewami życia. Olejek wytwarzany jest ręcznie, co mocno podbija jego cenę. Gdy będziecie szukać olejku dla siebie uważajcie, gdyż wiele z wystawionych na sprzedaż produktów to podróbki, mieszanki wielu innych rodzajów olejów. Warto szukać oleju wyłącznie w certyfikowanych punktach, niekoniecznie na straganach. Sam olejek nie powinien być przechowywany w plastikowych, przezroczystych butelkach, a szczególnie w miejscach nasłonecznionych. Oprócz drogocennego złocistożółtego olejku w Maroku znajdziecie wiele innych kosmetyków: czarne mydło produkowane z oliwek czy oczyszczającą glinkę Rhassoul. Ciekawą pamiątką może być także rękawica zwana Kessa. Często używa się jej w łaźniach (Hammam). Rękawica służy do głębokiego oczyszczania i złuszczania skóry. Przygotowuje ciało do zabiegów pielęgnacyjnych. Wspomniane kosmetyki są dostępne w Polsce, ale chyba warto zrobić sobie spa w domowym zaciszu korzystając z przywiezionych skarbów i powspominać tym samym podróż. 2. Dywany i kilimy Jak przystało na kraj pustynny Maroko słynie z pięknie tkanych dywanów. Istnieje wiele rodzajów jakie możemy kupić: berberyjskie, pustynne kilimy, gobeliny, czy włochate, wełniane dywany typu boucherouite. Na bazarach znajdziecie mnóstwo wzorów i rozmiarów – od dużych dywanów po chodniczki będące idealnym dodatkiem do oryginalnego wystroju wnętrza w stylu boho, czy rustykalnym. Wbrew pozorom przetransportowanie takiego dywanu do kraju nie jest lada wyczynem, gdyż sprzedawcy bardzo umiejętnie potrafią spakować największy nawet egzemplarz. Nawet gdy posiadasz ze sobą wyłącznie walizkę i lecisz samolotem zostaw w niej trochę miejsca, a na pewno zmieścisz tam dywanik o rozmiarach 120×150 cm. Dla osób, które chciałyby zakupić dywan o większych gabarytach nic trudnego – każdy szanujący się sprzedawca jest w stanie wysłać wskazany przez Ciebie model pocztą. Jeden z licznych w Maroko sklepów z dywanami. Źródło: planetware 3. Wyroby z drewna Tui Marokańczycy bardzo cenią swój kunszt związany z wyrabianiem ozdób i przedmiotów codziennego użytku z drewna marokańskiej tui, czyli tzw. tetraclinis articulata. Tuja ta jest spokrewniona mocno z drzewami cedrowymi. Podobnie jak drzewo arganowe tuja jest endemitem – zagrożona jest wyginięciem. Samo drzewo rośnie bardzo wolno, dlatego samo drewno jest materiałem ekskluzywnym. Do dzisiaj drewniane elementy wnętrz Rolls Royce’ów produkowane są z tego rodzaju drewna. Marokański rzemieślnik wytwarzający przedmioty z drewna Tuji. Źródło: Większość drewnianych wyrobów z tui pochodzi z okolic regionu Essaouira – to tam znajduje się największy obszar występowania tych drzew. Cechą samego drewna jest jego twardość i kolor, różniący się zależności od tego czy drewno pochodzi z części bliżej korzenia, czy nie. Najczęściej jest ono odcienia lekko czerwonawego. Łatwo poddaje się polerowaniu Do tego lokalni rzemieślnicy wykorzystują wyłącznie cytrynę i oliwę. Jest to także od razu proces impregnacji, więc stolarze nie muszą używać żadnych sztucznych emulsji. I tak nie straci swojego koloru. Na marokańskich targach znajdziecie mnóstwo przedmiotów wytworzonych z tui. Najczęściej ten rodzaj drewna łączy się z innymi (orzechem, cytrynowcem czy hebanem) tworząc w ten sposób piękne mozaiki na wszelkiego rodzaju szkatułkach, pudełeczkach, czy planszach do gry w szachy. 4. Ceramika Ceramika tuż obok dywanów to symbol Maroka. Produkuje się tam bogato zdobione naczynia codziennego użytku takie jak miski, kubki, talerze, ale także półmiski, wazy i inne przedmioty służące za dekorację wnętrz. Na każdym souku znajdziecie mnóstwo ceramicznego rękodzieła w jaskrawych żywych kolorach. Większość z nich ozdobiona jest tradycyjnymi marokańskimi wzorami, ale można znaleźć też ceramikę w bardziej stonowanych aranżacjach. Każde z miast wyróżnia własny styl i ornamentyka. Najsłynniejsze przedmioty ceramiczne znajdziecie w Fez, Safi i Meknes. Przykładowo w Safi najczęściej spotkacie ceramikę o mocno połyskliwej strukturze i niebieskich kolorach. W Fez dominują z kolei odcienie ziemiste takie jak brąz, zieleń czy żółć. Na pewno oko niejednej osoby podróżującej po Maroku przykuło uwagę ciekawe naczynie – miska z przykrywką w stożkowatym kształcie. Naczynie to służy do przygotowywania tradycyjnych potraw marokańskich zwanych Tadżin (lub Tażin). Samo naczynie też się tak nazywa. Na górze stożkowatego naczynia znajduje się specjalny “komin” z dziurką, która zapobiega wysuszaniu potraw. Podczas gotowania potrawy para wznosi się do stożka, skrapla się, a następnie opada z powrotem do naczynia. Dzięki temu potrawa utrzymuje stały pozom przemieszczający się przez Afrykę Północną wykorzystywali takie naczynie jako rodzaj piekarnika. Tadżin umożliwiał im przygotowywanie jedzenia w dowolnym momencie, nawet kiedy pozostawali w jednym miejscu wyłącznie przez chwilę. Sklep z ceramiką na jednej z ulic w Maroko. Źródło: 5. Kafelki i mozaiki zwane Zellidż Pomimo raczej jednolitej kolorystycznie zabudowy Maroka, gdzieniegdzie przebijają się wielobarwne elementy. Są to kafelki. Ręczne wytwarzanie kafelek to dziedzictwo rzemieślnicze tego pustynnego kraju. Najpiękniejsze kafelki znajdziecie w Fez, które jest stolicą w wytwarzaniu ręcznie malowanych płytek ceramicznych. Najchętniej wykorzystywane wzory to wzory geometryczne, które stanowią pewien deseń dla kafelek. Z jednolitych wzorów połączonych ze sobą układa się przepiękne mozaiki użytkowe zwane Zellige. Nazwę wymawia się zellidż (arab. الزليج )‎ Taka płytka to niecodzienna pamiątka jaką warto przywieźć z podróży po tym kraju. Nie musicie od razu przywozić płytki w ilości, którą można by obłożyć całe ściany, nawet jedna, a zwłaszcza ta jedna wkomponowana w Waszą przestrzeń sprawi, że będziecie pamiętać swoją podróż do Maroka na dłużej. Budynek oświaty Al-Attarine Madrasa, znajdujący się w Fezie to doskonały przykład mozaiki w stylu Zellige. Źródło: wowabouts 6. Miedziane wyroby Na marokańskich soukach znajdziecie także wiele miedzianych wyrobów. Ten rodzaj rękodzieła artystycznego jest pilnie strzeżony przez generacje, które podejmują się jego wytwarzania. Przedmioty miedziane jakie możecie znaleźć na targach to tygielki, tace, wazony czy bogato zdobione imbryki do herbaty. Przedmioty użytkowe to wspaniały pomysł na pamiątkę. Punkt z ręcznie wyrabianymi miedzianymi naczyniami. Źródło: marocmama 7. Tkaniny z włókien agawy Kolejną oryginalną pamiątką przywiezioną z Maroko mogą być tkaniny, które produkuje się z naturalnych włókien agawy. Agawa jest powszechnie występującą rośliną na pustynnych terenach Maroka, więc tamtejsi osadnicy wykorzystywali jej sztywne i mocne włókna do produkcji materiałów. Miejscem, gdzie możecie spotkać największa ilość rzemieślników specjalizujących się w produkcji tego typu tkanin jest Fez, będące także stolicą przemysłu garbarskiego Maroka. Na stoiskach znajdziecie pledy, koce, chusty, narzuty, dżelaby a nawet dywany czy kilimy wyprodukowane dzięki tej roślinie przystosowanej do życia w warunkach pozbawionych dużych ilości wody. Tkaniny z włókien agawy są bardzo wytrzymałe. W Maroku znajdziecie je pod nazwą Sabra (ang. sabra silk). Materiał ten określa się także jako jedwab kaktusowy. W strukturze, materiał ten jest bardzo podobny do jedwabiu. Jest tak samo miękki i odporny. Źródło zdjęcia: the-sustainable-fashion-collective 8. Kolorowane szkło Kolorowe szkło to przede wszystkim zestawy do podawania herbaty, składające się z imbryka oraz malutkich kolorowych szklaneczek (małe, bo marokańczycy piją bardzo intensywną i słodką herbatę zaparzaną z liśćmi mięty i wieloma innymi przyprawami). Cały proces jej polewania jest ceremoniałem, więc trudno, żeby wlać całą zawartość od razu do dużej szklanki. Herbatę polewa się z jak największej wysokości, żeby cały trunek się spienił. Uważajcie! ta herbata jest naprawdę słodka – dużo bardziej słodka niż indyjskie Masala Chai podawane z mlekiem i przyprawami. Na marokańskich bazarach możecie znaleźć mnóstwo rodzajów kolorowych szklaneczek do picia herbaty. Autor zdjęcia: Jeremy Salmon 9. Wyroby skórzane Skórzane wyroby znajdziecie na targowiskach zwanych El Kebir. Maroko słynie ze skórzanego rękodzieła. Obróbka skóry to jedna z najstarszych tradycji marokańskich. Rzemieślnicy wykorzystują w swojej pracy wiekowe metody, których tajemnice pozostają w rodzinie i przechodzą z pokolenia na pokolenie. Marokańczycy wykorzystują do barwienia wyłącznie naturalne pracy różnią się w zależności od regionu: Marrakesz – wyroby haftowane są kolorowymi nitkami i cienkimi paskami skóry zwanymi filali Fez – skórę farbuje się często na zielono lub czerwono i przyozdabia ją złoceniami. Mówi się, że to właśnie tutaj znaleźć można najwyższej jakości skórzane wyroby, ze względu na długa tradycje garbowania i farbienia sięgającą XIII wieku. Gdy zdecydujesz się odwiedzić Fez na pewno warto wybrać się do największej garbarni w mieście, zwanej Chouara Rabat – tutaj rzemieślnicy są fachowcami jeśli chodzi o wytłaczanie w skórze Na marokańskich targach znajdziecie między innymi tego rodzaju skórzane wyroby: skórzane pufygalanterię, tj. skórzane torebki i walizki, portfele, paski i wiele innychmarokańskie babouche, czyli tradycyjne płaskie kapcie, ze spiczastym zakończeniem Gdy będziecie w Fez warto wybrać się do największej w mieście garbiarni zwanej Chouara. Garbiarnia wypełniona jest ogromnymi glinianymi naczyniami wypełnionymi barwnikami. Stąd wyroby skórzane eksportuje się na cały zdjęcia: Heather Phillips 10. Berberyjskie kosze do chleba Te kosze berberyjskie były pierwotnie używane do przechowywania płaskich tradycyjnych chlebów Khobs i ryżu. Są najczęściej wyplatane z trawy morskiej. Niekiedy wykańcza się je ozdabiając resztkami wełny. Ponieważ jest to zadziwiająco delikatna technika, wykonanie jednego koszyka może trwać nawet kilka dni! Kosze wyplata się z także z włókien liści palmy iglastej, które występują w Afryce i na Madagaskarze. Materiał pozyskany w ten sposób nazywa się rafią. Drzewo rafii składa się z wielolistnych, podłużnych gałęzi. Same gałęzie potrafią sięgać do 18 metrów. Rafia materiałem biodegradowalnym, a Berberowie bardzo chętnie uprawiają ją ze względu na wszechstronne zastosowanie. Plemiona berberyjskie na południu Maroka dekorują w sposób bardziej ekspresyjny. Jest on odmienny od tradycyjnego stylu arabskiego – na pewno bardziej kolorowy i żywy. Styl ten charakteryzuje się plemiennym wyglądem, geometrycznymi wzorami i wieloma kombinacjami kolorów. Żaden z koszy nie jest dokładnie taki sam, więc możesz mieć pewność, że Twoja pamiątka z Maroko będzie należała do tych jedynych w swoim rodzaju! Minimalistycznie dekorowane kosze na pieczywo to piękna użytkowa pamiątka jaką warto przywieźć z Maroko. Autor zdjęcia: Alex Proimos …

jakie kosmetyki przywieźć z egiptu